Zniewaga funkcjonariusza publicznego

Dodano: 2005-04-15

Zniewaga funkcjonariusza publicznego. Znieważenie innej osoby jest nie tylko zachowaniem niegodnym, ale też przestępstwem stanowiącym skierowanym przeciwko godności osobistej człowieka. Zniewaga jest każde zachowanie uwłaczające tej godności, stanowiące przejaw lekceważenia oraz pogardy dla jednostki ludzkiej. Warto przypomnieć, że także w rozumieniu prawa cywilnego, dobra osobiste człowieka, w tym jego cześć, pozostają pod ochroną tego prawa niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach [art. 23 kc].

Nie ulega wątpliwości, że podstawowym kryterium oceny "znieważającego" zachowania są dominujące w danym czasie i miejscu normy obyczajowe. Zachowanie o cechach zniewagi w jednym środowisku społecznym, nie musi być tak samo ocenione i przezywane przez pokrzywdzonego w innym środowisku.

W praktyce zniewaga najczęściej wypowiadana jest w formie wypowiedzi słownej - ustnej lub pisemnej. Sprawca w takiej sytuacji wypowiada pod adresem pokrzywdzonego znieważające go wulgaryzmy czy epitety. Jednak zniewagę równie dobrze można wyrazić za pomocą obrazu, np. złośliwej i poniżającej karykatury. Szczególnym sposobem popełnienia zniewagi jest wykorzystanie do tego celu środków masowego komunikowania.Przeważa pogląd, że zniewaga jako działanie o wyraźnie intencjonalnym celu nie może być popełniona poprzez zaniechanie. Nie jest więc zniewagą odmowa podania ręki, pominięcie w zaproszeniu na uroczystość prywatną czy publiczną. Nie stanowią też zniewagi w rozumieniu kodeksu karnego wypowiedzi o treści faktycznie znieważającej, ale sformułowane niepublicznie, bez obecności osoby znieważanej i bez zamiaru dotarcia w jakikolwiek sposób tej treści do pokrzywdzonego. Nie oznacza to jednak, że "publiczność" działania jest koniecznym warunkiem odpowiedzialności karnej za zniewagę. Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z 20 czerwca 2012 r. sygn. akt. I KZP 8/12, charakter publiczny działania sprawcy nie należy do znamion tego przestępstwa, a "sprawca zostanie tak samo ukarany za znieważenie funkcjonariusza publicznego, kiedy zrobi to w obecności innych osób, jak i w przypadku obrażenia funkcjonariusza bez świadków" [patrz: E. M. Radlińska, Funkcjonariusza na służbie nie można znieważać nie tylko publicznie, ale nawet w cztery oczy, Gazeta Prawna nr 119 (3257) z 24 czerwca 2012 r.].

W typowej sytuacji zniewaga [podobnie jak zniesławienie] podlega ściganiu z oskarżenia prywatnego. Sam pokrzywdzony decyduje wówczas o tym, czy wnieść oskarżenie czy może ścigania poniechać. Odmiennie przedstawia się ten problem w przypadku, gdy pokrzywdzonym jest funkcjonariusz publiczny.Do reformy z roku 1997 godność funkcjonariusza - co warto przypomnieć - podlegała ochronie w trybie publiczno-skargowym z urzędu tylko wówczas, gdy zamach na nią następował w toku wykonywania czynności służbowych. W kodyfikacji obowiązującej od roku 1998 pierwotnie przyjęto, że prawo karne chroni także wypowiedzi czy inne formy znieważania w związku z wykonywaną funkcją. Dzięki temu rozwiązaniu mogli być ścigani z urzędu m.in. sprawcy publikujący niewybredne epitety pod adresem funkcjonariuszy publicznych na wszelkiego rodzaju forach internetowych.

Rozwiązanie to, w wyniku kolejnej nowelizacji zostało jednak zmienione przez art. 1 ustawy z dnia 9 maja 2008 r. i obecnie przywrócono wersję przewidującą ochronę funkcjonariusza publicznego przed znieważeniem z urzędu tylko wtedy, gdy znieważenie to nastąpiło w czasie pełnienia obowiązków służbowych i w związku z ich pełnieniem.

W rozumieniu prawa karnego funkcjonariusz publiczny to: prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, poseł, senator, radny, poseł do Parlamentu Europejskiego, sędzia, ławnik, prokurator, notariusz, komornik, kurator sądowy, osoba orzekająca w sprawach o wykroczenia lub w organach dyscyplinarnych działających na podstawie ustawy, osoba będąca pracownikiem administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego, chyba że pełni wyłącznie czynności usługowe, a także inna osoba w zakresie, w którym uprawniona jest do wydawania decyzji administracyjnych, osoba będąca pracownikiem organu kontroli państwowej lub organu kontroli samorządu terytorialnego, chyba że pełni wyłącznie czynności usługowe, osoba zajmująca kierownicze stanowisko w innej instytucji państwowej, funkcjonariusz organu powołanego do ochrony bezpieczeństwa publicznego albo funkcjonariusz Służby Więziennej i osoba pełniąca czynną służbę wojskową [art. 115 § 13 kk].

Wśród funkcjonariuszy publicznych podlegających ochronie wymieniono m.in. osoby pełniące odpowiedzialne funkcje w organach samorządu terytorialnego. Taką osobą jest niewątpliwie prezydent miasta. Warto przypomnieć, że wybierają go mieszkańcy i znieważenie osoby wybranej demokratycznie jest też jakimś policzkiem pod ich adresem. W komentarzach do kodeksu karnego wyraźnie podkreśla się, że poszerzenie zakresu ochrony podyktowane było potrzebą wzmożenia ochrony autorytetu nie tyle osoby, co sprawowanego przez nią urzędu.Zapewne też dlatego ustawodawca uznał, że ściganie o przestępstwo znieważenia funkcjonariusza publicznego, jeżeli tylko znieważenie nastąpiło w czasie pełnienia obowiązków służbowych i w związku z ich pełnieniem - następuje z urzędu, a więc organ ścigania, np. prokurator ma obowiązek wszczęcia postępowania niezwłocznie po wpłynięciu zawiadomienia i bez oczekiwania na wniosek osoby zainteresowanej. Nie może też skierować sprawy do ścigania w trybie prywatno-skargowym.

Niezależnie jednak od przyjętego trybu ścigania, wyraźnie przy tej okazji należy podkreślić, że czym innym jest prawo do wyrażania opinii oraz do krytyki osoby publicznej i jej publicznej działalności, a czym innym niedopuszczalne przez prawo znieważanie godności. Uwłaczające godności epitety nie mają nic wspólnego z wypowiadaniem krytycznych opinii. Czym innym z punktu widzenia litery prawa jest też powszechnie podnoszona teza, że funkcjonariusz publiczny musi liczyć się z tej właśnie racji, iż jest osobą publiczną z krytycznymi uwagami i opiniami pod swoim adresem. Owszem tak: prawo dopuszcza takie opinie i krytykę, ale nie w postaci zniewag, lecz ocen i argumentów służących do uzasadnienia krytyki. Jak celnie ujęto to w lutym 2012 r. w uzasadnieniu jednego z wyroków Sądu Rejonowego w Lublinie, "nie można mówić o konflikcie wolności słowa z godnością człowieka - godność jest postawiona wyżej.

Prof. Jan Widacki problem konfliktu wolności słowa i sposobu wyrażania opinii skonkludował niezwykle lapidarnie: "Każdy ma prawo do swojej opinii i do jej głoszenia. Byle nie w słowach uznanych powszechnie za obraźliwe" [por. J. Widacki, "Przegląd" nr 13/2011].

Z kolei Trybunał Konstytucyjny, oceniając zgodność z Konstytucja przepisu art. 135 § 2 Kodeksu karnego [ustalającego odpowiedzialność karną za publiczne znieważenie Prezydenta RP] uznał, że artykuł ten jest zgodny z art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, a także z art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, sporządzonej w Rzymie 4 listopada 1950 r. W uzasadnieniu do przytoczonego orzeczenia wskazano m.in., że poczucie własnej godności jest jednym z niezbędnych warunków efektywnego wykonywania funkcji przypisanych głowie państwa. Zdaniem TK, penalizacja znieważenia nie wpływa na ograniczenie prawa do krytyki działalności organów państwa. Odpowiedzialność karna za czyn opisany w art. 135 § 2 Kodeksu karnego nie jest bowiem związana z treścią wypowiedzi, lecz z jej znieważającą formą. Zdaniem Trybunału, w demokratycznym państwie zastępowanie argumentów merytorycznych zniewagami, z powoływaniem się na wolność słowa, nie może stać się akceptowanym standardem.\

W ważnym dla zakreślenia granic dopuszczalnej krytyki osób publicznych wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 30 stycznia 2002r., sygn. II AKa 577/01 jednoznacznie przyjęto, że nie mieści się w ramach takiej krytyki - "złośliwy atak osobisty". Słowa użyte przez oskarżonego - jak ujął to Sąd Apelacyjny - są powszechnie znane, a ich znaczenie jednoznaczne. W zupełności dla ich opisania wystarczające jest odwołanie się do popularnego Słownika Języka Polskiego pod redakcją prof. Mieczysława Szymczaka. Według tego słownika: - bandyta to osobnik dokonujący zbrojnych napadów, morderstw; - idiota to człowiek upośledzony umysłowo, a potocznie, głupiec, bałwan, dureń; - nierób to pogardliwie człowiek leniwy, próżniak. Każde z tych określeń, jak widać z powyższego, jest jednoznacznie pejoratywne. Słowa te zdaniem Sądu, w pełni prawidłowo określono więc w akcie oskarżenia, jako powszechnie uznawane za obraźliwe.

Niezależnie od tego, czy wymiar sprawiedliwości skłonny byłby w konkretnej sprawie formę opinii i krytyki uznać za akceptowalne czy stanowiące już karalne przekroczenie swobody wypowiedzi, warto pamiętać, że istnieje jeszcze coś takiego, kultura osobista wypowiadającego opinię. Kultura albo też jej brak. Językoznawcy twierdzą, że każda wypowiedź wyrażona werbalnie czy też na piśmie, jest przede wszystkim informacją o jej autorze. Myśl tę doskonale streszcza znany aforyzm: jeżeli coś mówisz, mówisz o sobie, zwłaszcza - jeżeli mówisz o innych!Sprawcy znieważenia funkcjonariusza publicznego albo osoby przybranej mu do pomocy podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych grozi kara grzywny, kara ograniczenia wolności, a w skrajnym przypadku kara pozbawienia wolności w wymianie do 1 roku [art.226 § 1 kk]. Jednak niewłaściwe zachowanie się pokrzywdzonego [tzw. prowokacja] upoważnia sąd do zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary, a nawet odstąpienia od jej wymierzenia.

 

Jan WOJTASIK

Poprzednia aktualizacja: 2009.01.17
Poprzednia aktualizacja: 2011.04.01
Ostatnia aktualizacja: 2012.06.27