Komunikacja pozawerbalna w psychologii śledczej
Dodano: 2007-12-20
Tradycyjnie za podstawową formę komunikacji uważa się mowę ludzką. Komunikat przekazywany tą drogą może mieć postać kodu mówionego albo pisanego. Z wielu powodów każdy z tych sposobów kodowania doznaje wielu ograniczeń zarówno po stronie nadawcy, jak i odbiorcy. Przykładem może być ubogie słownictwo wynikające z niedostatku wykształcenia, zaburzenia mowy wynikające z przebytej choroby, niezdolność zrozumienia skomplikowanych zjawisk z powodu braku doświadczenia życiowego itd.
Ograniczenia te i wynikające z nich konsekwencje znane są od dawna i opisywane przez autorów zajmujących się problematyka psychologii śledczej, zwłaszcza psychologii przesłuchania. Dawno też zauważono, że mowa nie jest jedyną formą komunikacji, a nadawcy komunikatów dla nadania im większej siły wyrazu chętnie posługują się mimiką i gestem. Jak pięknie ujął to gdzieś R. Mleczko, "są ludzie, którzy potrafią posługiwać się uśmiechem, blaskiem oczu, jak językiem najbieglejszym w słowa". Zdaniem J. Wójcikiewicza, tylko nikła część komunikatów pomiędzy ludźmi jest przekazywana drogą werbalną. Wprawdzie doniesienia wskazują na spore różnice w szacowaniu tej "nikłości", ale wg różnych źródeł wynosi ona od 35 do zaledwie 7 procent [J.Wójcikiewicz, Hipnoza w prawie karnym i kryminalistyce, Kraków 1889 s. 108].
Stąd też w ostatnich czasach bardziej popularne są badania nad komunikacją niewerbalną, na którą składają się: gesty, mimika, ton, sposób patrzenia, barwa i natężenie głosu, makijaż, postawa i budowa ciała, czyli jego tzw. mowa, sposób ubierania czy uczesania się itp.
Oczywiście, gesty, mimika, ton czy natężenie głosu do pewnego stopnia mogą być stosowane z pełną świadomością i kontrolą. Przykładów tego dostarczają nie tylko znakomite kreacje aktorskie czy przemówienia sądowe. Zauważono jednak, że w codziennym funkcjonowaniu każdego człowieka istnieje wiele gestów wykonywanych nieświadomie. Niektórzy nazywają je właśnie "mową ciała" i uważają, że po tych gestach można poznać to wszystko, czego ktoś wolałby nie wyrażać słowami. A. P. Sperling poszedł jeszcze dalej i w wydanej w 1995r. w Poznaniu "Psychologii" stwierdził nawet, że ludzie nie tylko mówią, ale myślą całym swoim ciałem [s. 108]. Podkreślając elementarne dla tego procesu znaczenie układu nerwowego, a mózgu przede wszystkim, funkcje myślenia przypisał wszystkim częściom organizmu, w tym organom zmysłowym, mięśniom i gruczołom.
Badania nad mową ciała zostały uznane za dyscyplinę wiedzy spełniającą standardy przypisywane nauce i nazwaną kinezją. Komunikacja niewerbalna z kolei powiązana została z proksemiką - nauką o obserwacji zachowań człowieka w sytuacji, gdy ktoś narusza przestrzeń w bezpośredniej bliskości jego ciała, gdyż każdy człowiek ma swoje terytorium osobiste, które naruszamy przy każdym zachowaniu.
Nie roszcząc sobie pretensji do oceny zasadności wyodrębniania tych obszarów wiedzy w osobne dyscypliny naukowe, nie sposób odmówić słuszności dobrze już udokumentowanej opinii, że zrozumiałe gesty mogą mieć co najmniej taką samą wartość komunikowania jak słowa. Podobnie jest z mimiką twarzy. Ta najbardziej wyrazista część ludzkiego ciała zdolna do przesyłania niezwykle zróżnicowanych i subtelnych komunikatów sygnalizujących emocje. Napinając i rozluźniając poszczególne grupy mięśni, zwłaszcza w pobliżu ust i oczu, człowiek może sygnalizuje wszystko, co przeżywa. Może to być radość, zdziwienie, zakłopotanie, smutek i irytacja. Niektóre z tych przeżyć można oczywiście wykreować sztucznie, ale w warunkach życia codziennego z zasady oddają one rzeczywisty stan jego psychiki i przebiegają poza świadomą kontrolą.
Komunikacja pomiędzy nadawcą i odbiorcą - co już zaznaczono wcześniej - przebiega na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Oznacza to, ze także odbiorca komunikatu jest w stanie mniej lub bardziej świadomie i mniej lub bardziej trafnie odczytać przekazywane mu drogą niewerbalną komunikaty. Ta właśnie właściwość komunikowania spowodowała, że niemal w każdej publikacji z zakresu metodyki przesłuchiwania świadków i podejrzanych podkreśla się znaczenie ciągłej obserwacji zachowania się przesłuchiwanego oraz konieczność opisania tego zachowania w protokole tej czynności.
M. Kulicki przypomniał, że "wypowiedź osoby, obok formy fonetycznej, może nastąpić poprzez gestykulację lub mimikę, które czasem są swoistym uzupełnieniem wypowiedzi ustnej, a niekiedy mogą być samoistnym środkiem wyrazu" [patrz: M. Kulicki, Kryminalistyka - wybrane problemy teorii i praktyki śledczo-sądowej, Toruń 1994 s.53]. Właściwość ta legła też u podstaw sformułowania jednej z podstawowych zasad procesu karnego, jaką jest zasada bezpośredniości. W fundamentalnej pracy pt. Istota i zasady procesu karnego, [PWN, Warszawa 1984, s. 302] A. Murzynowski zauważył, że wszystkie najważniejsze decyzje prokuratora w przygotowawczym stadium procesu karnego powinny opierać się na "dowodach pierwotnych", a ustawa nie bez powodu zobowiązuje prokuratora do osobistego wysłuchania podejrzanego przed podjęciem niektórych kluczowych decyzji.
Organizując przesłuchanie zadbać więc należy przede wszystkim o wyeliminowanie wszelkich barier ochronnych, za którymi celowo albo podświadomie ukryć mogą swoją mowę ciała osoby przesłuchiwane. Chodzi tu w szczególności o możliwość obserwowania z bliskiej odległości całej sylwetki świadka czy podejrzanego. Szanse taką przekreślają zwłaszcza duże masywne biurka czy wysokie barierki. Kolejna dyrektywa nakazuje zdjęcie przez przesłuchiwanego dużych, ciemnych okularów, jeżeli konieczność ich noszenia nie wynika ze wskazań zdrowotnych, a ostatnia zakazuje przesłuchiwanemu rozpraszanie uwagi na inne czynności, np. odbieranie telefonów, przeglądanie akt w poszukiwaniu potrzebnych dokumentów czy koncentrowanie się na pisaniu protokołu.
Nie ma oczywiście katalogu gestów, postaw czy wyrazów mimicznych twarzy, które odpowiednio zarejestrowane i zestawione pozwolą na bezbłędne skatalogowanie treści informacji przekazanych podczas przesłuchania przez osobę przesłuchiwaną. Taka sama uwaga odnosi się do poziomu emocji przeżywanych przez uczestników czynności. Pomimo tego zastrzeżenia specjaliści wskazują na pewne przesłanki racjonalnego wnioskowania z zachowań pozawerbalnych przesłuchiwanego.
W pierwszej kolejności dotyczy to tzw. niewerbalnych symptomów kłamstwa przesłuchiwanego. Niektóre nieuświadomione gesty i ruchy ciała mogą być takimi wskaźnikami nieszczerości. Jako przykłady wymienia się tu: zasłanianie ust, dotykanie nosa, pociąganie za ucho czy mierzwienie włosów. Inna sfera takich oznak to znaczne wzmożenie ruchów ciała: bioder, nóg oraz palców rak. Symptomami kłamstwa mogą też być manipulacje przy odzieży w rodzaju prostowania kołnierzyka i rozluźnianie krawata oraz mankietów koszuli czy bluzki, szarpanie za guziki itd. Osobna kwestia to charakterystyczne zajmowanie przestrzeni, a przede wszystkim jej minimalizacja poprzez krzyżowanie nóg i ramion, kurczenie się w sobie, odsuwanie do tyłu krzesła oraz odchylanie postawy. Podobne znaczenie może mieć wolniejsze tempo wypowiedzi i ich wyższy ton.
Szczególnej uwagi wymaga kontrola sposobu patrzenia osoby przesłuchiwanej. Unikanie kontaktu wzrokowego z przesłuchiwanym bardzo często wskazuje na zamiar ukrycia prawdy i chęć wprowadzenia przesłuchiwanego w błąd. Niekiedy wystarczy tylko poprosić takiego świadka czy podejrzanego o patrzenie prosto w oczy, żeby przełamać jego nieszczerość. Z własnych doświadczeń wynika, że najlepsze efekty daje przy tym prośba wypowiedziana przekonująco, ale spokojnie bez odbieranego jako przejaw agresji wymuszenia. Na tego rodzaju "prośby" szczególną wrażliwość okazują niektórzy intencjonalnie nastawieni do stron sporu świadkowie oraz młodzi sprawcy przestępstw kryminalnych. Zdecydowanie lepsze efekty rokuje też nieobecność w pokoju przesłuchań osób trzecich.
J. Wójcikiewicz jednocześnie ostrzega, że symptomy kłamstwa najtrudniej odczytać z wyrazu twarzy, gdyż przesłuchiwani znają na ogół znają jego znaczenie i zwykle starają się na nim zapanować. W kontekście tej opinii, nieco żartem skwitować wypadnie ograniczoną moc przysłowiowego świecenia lampą w twarz, która to lampa miała w niesławnej, a tak niedawnej jeszcze przeszłości stanowić konieczny atrybut wielu przesłuchań.
Jeszcze większym sceptykiem wydaje się być M. Kulicki, który uważa, że aktorska gra przesłuchiwanego i jego wytrenowana mimika silą autosugestii mogą tak znacząco wpłynąć na stan emocji, iż jest on w stanie wprowadzić w błąd nawet doświadczonego obserwatora. Zdolności tego rodzaju mają charakteryzować zwłaszcza recydywistów zimnych i opanowanych w kontakcie z organem procesowym. Opinia ta wydaje się nieco przesadzona, ale zignorować jej nie wolno.
Możliwości współczesnej techniki pozwalają na bardzo dokładne dokumentowanie nie tylko werbalnych wypowiedzi przesłuchiwanego, ale też jego postawy, mimiki i gestów komunikowanych w toku tej czynności. Ich wizualne utrwalenie umożliwia późniejszą analizę oraz wyprowadzenie wniosków przydatnych przy ocenie szczerości składanych relacji. Użyteczna przy tym może być konsultacja z ekspertem z zakresu komunikacji niewerbalnej. W szczególnie trudnych przypadkach nie można wykluczyć celowości powołania biegłego.
Niezależnie od wszystkich możliwych zastrzeżeń o znaczeniu komunikatów pozawerbalnych w psychologii przesłuchania, nie ma wątpliwości, że zainteresowanie tym problemem będzie w niedalekiej przyszłości rosnąć. I to z wielu powodów. Komunikacja w ogóle, a komunikacja niewerbalna w szczególności, nie jest wyłączną właściwością człowieka. Tą drugą posługują się także zwierzęta, a nawet rośliny. Kolejne odkrycia z tej dziedziny pozwalają lepiej rozumieć duszę i ciało człowieka. A to zrozumienie przybliża nas do prawdy - elementarnego warunku sprawiedliwości. [j.w.]
Menu główne
Nasze strony
Dla pokrzywdzonych
Dla podejrzanych
Inne strony
Licznik odwiedzin: 161057847